Film trochę mnie rozczarował. Większość scen była kiepska, choć znalazło się kilka dobrych. Całość była zrobiona jako typowy „wyciskacz łez”. Historia była przesłodzona, ale to akurat nie zaszkodziło, bo przynajmniej nie było nudno;) Aktorzy byli bardzo słabi, szczególnie ta aktorka, która grała Lindę, film musiał ratować Gary Bakewell, który jako Paul był naprawdę świetny. Daję 3. Mimo to myślę, że jeśli ktoś interesuje się McCartney’em to warto obejrzeć. Można też obejrzeć dla samej gry Bakewella.