Ten serial jest absolutnie kompletny...Niczego nigdy nie oglądało mi sie tak dobrze jak właśnie SG-1!
Częściowo się zgadzam, a częściowo nie:) SG-1 trafiło idealnie w moje gusta mitologią (obejrzałem każdy odcinek min. 2x, a większość po kilka), ale w zeszłym roku obejrzałem też całego "Doctora Who" (sezony 2005-13) i stawiam je oba ex aequo na I miejscu. Jeśli nie znasz - obejrzyj:) Każdy motyw fantastyczny SG wygląda na całkowicie realistyczny przy niesłychanych tarapatach Doktora;p Mierzy się on. np. z "pęknięciami w czasoprzestrzeni", "końcem czasu", "anihilacją rzeczywistości";ppp Uprzedzam, że z założenia bohaterów umieszcza się tam na całkiem innych zasadach niż w SG, toteż np. żaden aktor z 2005 r. nie grał już w 2011, a żadnego z obu tych lat nie będzie w 2014. Obce rasy w "DWh" są zwykle konstruowane znacznie płyciej i mniej wiarygodnie niż w SG, bo akcja między nimi szybko skacze. Całkiem możliwe, że komu podoba się SG, temu nie spodoba się DWh i odwrotnie, ale ja podkreślam - ex aequo. Wysoka jest ich nieporównywalność ze względu na konwencje fabuł. Fajnie było oglądać SG w tempie nawet 12 odcinków dziennie, bo zdobyłem od razu całość:) Przy DWh nie mogłem sobie na to pozwolić, bo ściągałem pojedynczo.
Nieee... MacGyver nie angażuje emocjonalnie (podobnie jak seaQuest), bo są w praktyce tylko 2 stali bohaterowie. Mnie tam zainteresowały tylko odcinki o Murdocku (2x18, 3x08, 4x09, 5x06, 6x19, 7x03), Świętym Graalu (5x01-02), Dzikim Zachodzie (5x12, 6x08), rycerzach (7x07-08), amnezji (2x21), źródle młodości (7x14), oku Ozyrysa (6x14), kosmitach (6x10), zaświatach (5x21), nazistach (5x09), złocie (4x14), SI (2x21), psychiatryku (1x21). No, chyba że ogląda się dla sztuczek, wtedy każdy.
Ogląda się dla sztuczek i zajebistości postaci. Oraz u mnie dzieciństwo równa się MacGyver.
Było trochę nieciekawych odcinków - zwłaszcza tych, w których Angus angażował się w ochronę środowiska i zwierząt.
Generalnie trzymał dość równy poziom od początku do końca. W przypadku SG-1 ostatnie dwa sezony były dużo słabsze na tle poprzednich.
Absolutnie nie są one słabe. Jak mogłyby być, skoro są przeze mnie uwielbiane?:)
Są słabe na tle poprzednich. Tak ogólnie są niezłe. Jestem fanem SG-1, ale nie bezkrytycznym.
ASP, czyli dyplom na bezrobotnego :P
Toż twórcy uznawali moje papiery i bezkrytycznie stosowali się do moich uwag, gdy im je proponowałem w prywatnych rozmowach. Czyli to moja wina, że są jakieś wady!...
Tu akurat nie mogłem już znaleźć czasu dla ekipy na konsultacje, więc bez mojej oceny owa wolała nie ryzykować i zakończyła produkcję. Czasami żałuję, że nie znalazłem tej wolnej chwili.
No to masz szczęście! Bo temu co odpowiada za anulowanie gdy się rozkręcało SGU nakopać to mało jest :/ :P
Doctor Who to serial o zupełnie innym podejściu do SF.
Nie ma sobie równych i prowadzi na mojej Top-liście, niezmiennie na 1-szym miejscu od 3 lat (tzw. New Who, od 2005) :) Raczej nie porównywałabym go do SG-1, bo rzeczywiście - jest o wiele mniej "realistyczny", jeżeli już mówimy o tych kwestiach. Co ma swój nieodparty urok :)
Tylko kilka ras obcych ma wyraźnie zarysowane historie w DW (Władcy Czasu, Dalekowie, Cybermeni, Sontaranie, Lodowi Wojownicy z Marsa i in.), bo tak jest prowadzona narracja serialu - główne skrzypce gra Doktor (ostatni z rasy Władców Czasu) i jego Towarzysze.
Osobiście o wiele bardziej podoba mi się Doctor Who niż SG-1, mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie :)
No i nie mamy tam świata przedstawionego z perspektywy wojskowej organizacji w teraźniejszości, tylko na zasadzie przyjacielskich tarapatów w czasie i przestrzeni :) Główny nacisk w DW to podróże (i duużo kłopotów) w czasie oraz intrygi kosmicznych przeciwników Doktora i jego towarzyszy.
SG-1 zaczęłam oglądać po DW (nie liczy się kilka odcinków, które przemknęły mi w TV w dzieciństwie) i po 1 sezonie dość słabym, kolejne mnie wciągnęły, dlatego byłam zaskoczona tak nagłym rozpadem drużyny w 9 sezonie. Przyzwyczaiłam się i polubiłam team SG-1 w wyjściowym składzie, no i nie przekonuje mnie nowy zarząd SGC oraz nowy dowódca.
Warto jeszcze oglądać do 10 sezonu, czy uznać, że na 8 się serial skończył?
SG-1 jest super jednak w moim uznaniu SG Atlantis wypada lepiej (moze dlatego ze uwielbiam scenerie futurystyczne i jak jest duzo technologii innych niz nam znanen w filmach w SG-1 jest tego nieco mniej) ale oba seriale posiadaja aktorow ktorych lubie oba sa najlepszymi serialami jakie ogladalem SG Uni no coz powiem ze mi sie podobal szkoda ze nie zrobili kontynuacji bo serial byl fajny jednak za duzo "mroku" w nim bylo :)
wg mnie SG1, SGA i SGU najpierw obejrzałam SGA potem SG1 i SGU i wg mnie SG1 najlepszy był fajna fabuła ciekawy tylko szkoda JN wolałam jego od CM co grał 9 i 10 sezon ale jeśli chodzi o odc 20 sez10 to się rozczarowałam ostatni odcinek słabizna...najlepsze były odcinki z Asgardami...W SGA nie pasowało mi to zmienianie dowódców 3sezony EW potem aktorka nie wiem zrezygnowała czy jej widzowie nie chcieli w 4 była Carter ale coś jej mało było jak na główną postać chyba w 5z20 odc nie grała wcale w niektórym była tylko może z 5min i sezon5 z Woolsayem który nawet dawał się lubić...SGU nudnawy momentami i to często...
Fajny owszem lepszy od SGA SGU się totalnie nie umywa ale sezony 9i10 były najsłabsze może nawet zbędne do tego końcówka sezonu 8 też słaba. CM mnie nie przekonał wolałam Jacka i jego teksty, Vala go tak jakby zastąpiła.
CM to taka gorsza kopia O'Neill'a. Dowcipkujący lekkoduch, poważny tylko od czasu do czasu. Choć Anderson po 5 sezonie dawał z siebie coraz mniej, to i tak jest 3 mln lat świetlnych przed Benem Browderem.
A mi właśnie najbardziej podobało się SG-1 od 7 do ostatniego sezonu + oczywiście filmy :D Generalnie w przypadku Stargate serial stawał się z sezonu na sezon coraz lepszy. Szkoda, że już nie zobaczymy raczej zakończenia wątku Wraith z Atlantis...
Są lepsze seriale , chociaż ciężko je porównywać ze względu na inny gatunek. Na ten gatunek Gwiezdne Wrota są naprawdę dobre. Z małym zastrzeżeniem , niektóre odcinki to jeden wielki kicz , nie wiem po co je w ogóle wypuszczali - mamy ambitne kino przez kilka odcinków , a potem trafia się jakaś szmira komediowa. Wszechświat był lepszy , chociaż było nam dane oglądać tylko 2 sezony. Był bardziej ambitny.
To się nazywa urozmaicenie. Jakby odcinki były ciągle komediowe, albo ciągle poważne, to byłyby zarzuty, że są monotonne.
Szczerze mówiąc, mi SG1 kojarzyło się chwilami bardziej z ,,Archiwum X" : D. Zwłaszcza odcinki z Meybournem (sorki, nwm jak to się poprawnie pisze...): kosmici, tajne wojskowe projekty i jeszcze bardziej tajne organizacje ponad prawem - to było kapitalne. Tyle że oczywiście nie było tego klimatu, klimatu XF nie da się podrobić.
DW to też zupełnie inny klimat, to bardziej takie kino nowej przygody, jak Gwiezdne Wojny czy nowi Strażnicy Galaktyki, DW kojarzy mi się właśnie z nimi. DW jest fantastyczny i w ciągu 4. miesięcy pochłonąłem wszystkie 8 sezonów nowej serii, teraz planuję zabrać się za Klasykę; ktoś kiedyś trafnie napisał że ten serial staje się nałogiem.
SG1 na początku mnie wciągnęło, ale potem niektóre odcinki zaczynały coraz bardziej nudzić. Jest dobry, czasami prześmieszny, czasami wzruszający, nade wszystko genialny z tą całą mitologią i wiarygodnymi wyjaśnieniami wszystkich wątków SF, ale czegoś mi tutaj zabrakło. Obejrzałem na razie do połowy i chyba zrobię sobie przerwę.
Serial był fajny dopóki bili się z Goa'uld i w składzie SG-1 był O'Neill. 9 i 10 sezon oglądałem od niechcenia i jestem nimi mocno rozczarowany.
To samo u mnie. Trochę na siłę przedłużony. Na siłę także starano się wypełnić lukę po Jacku, w postaci dennego Mitchella i generała -wesołka Laundry'ego.
Możecie mi powiedzieć czemu tak w ogóle Anderson odszedł z serialu?
Właśnie oglądam 9 sezon i nie bardzo mi się podoba, stracił dużo po rozpadzie oryginalnego teamu.
Nawet nie wspominajcie o generale Laundry'm, nie trawię go, jest irytujący. Nie przemawia do mnie ta postać.
Na razie (jestem na s9e10) Vala też znikła, więc oglądam już tylko ze względu na Daniela ;)
Zerknęłam, że Vala się jeszcze pojawi, także zerknę na te 1,5 sezonu co mi zostało, ale już bez większych oczekiwań.
Podobno ciężko mu było pogodzić role producenta i reżysera, dlatego odszedł. Pewnie był też zmęczony tą rolą.
To prawda, sezony o 9 i 10 o wiele słabsze, chociaż historia z Ori całkiem niezła. Ogólnie szkoda, że nie dało się pociągnać jeszcze kilku sezonów w starej obsadzie...Chociaż z drugiej strony może to i dobrze? ;)
Samo wprowadzenie Ori jako uzupełnienie świata i wyjaśnienie mitologii serialu było OK, ale większość odcinków 9 i 10 serii była strasznie drętwa.
Zaczęłam oglądać w tym roku i chociaż z początku nie byłam zachwycona, to z czasem coraz bardziej wsiąkałam, no i teraz jestem w sezonie siódmym i deprecha, że już niedługo koniec. No i strasznie mnie irytuje, że Jack tak rzadko się pojawia. Niby w czołówce jako główna lokomotywa, a jego jak na lekarstwo... no ale, jak piszecie, że będzie jeszcze gorzej, to mi smutno.
8 sezon jest na prawdę niezły, jest tez w HD, ale 9 i 10 bym osobiście nie oglądał. Zupełnie co innego, niski poziom. Lepiej przelecieć sobie SGA oraz Universe. ale trzeba być otwartym na coś innego niż sg-1
Tak, jestem w 8 sezonie i jest nieźle. SGA czeka w gotowości. Chyba faktycznie sobie odpuszczę 9 i 10 sezon, żeby sobie nie popsuć dobrego wrażenia.
Imho dobra decyzja, 9 i 10 sezon miał być zupełnie innym serialem, ale stwierdzono że taniej będzie użyć już znanej marki jaka było sg-1 niż tworzyć coś nowego i zachęcać do tego ludzi. Jak skończysz wszystko zawsze możesz też z ciekawości zerknąć i wyciągniesz wniosek, że dobrze zrobiłaś.
No więc tak. SGA już jakiś czas temu skończyłam i naprawdę świetny. Była powtórka z rozrywki w postaci depresji po obejrzeniu ostatniego odcinka (bo się skończyła). SGU coś mi nie wchodzi. Ta trzęsąca się kamera (że niby paradokument, czy coś?), strasznie to jakieś poważne, nadęte i kompletnie pozbawione poczucia humoru i lekkości SG1 i SGA. Aby wypełnić pustkę zaczęłam jednak oglądać 9 i 10 SG1. Jestem na początku 10. No średnie...